Nowe Prawo jazdy 2013
Moderator: michu
- Posty: 1876
- Dołączył(a): 18 września 2009, o 09:05
- Lokalizacja: ????????
no to piona bo mam takie samo zdanie ;-) bardzo dobrze ;-) i dobrze napisane cytuje :
"Kategoria A2 – drugi stopień w drodze do dużego sprzęta i jednocześnie totalna nowość w Polsce. Osiemnastolatkowie, którzy do tej pory mogli wsiadać na eRłany, czy inne litrowe Gixery, teraz będą musieli zatrzymać się tutaj – koniec, kropka. "
"Kategoria A2 – drugi stopień w drodze do dużego sprzęta i jednocześnie totalna nowość w Polsce. Osiemnastolatkowie, którzy do tej pory mogli wsiadać na eRłany, czy inne litrowe Gixery, teraz będą musieli zatrzymać się tutaj – koniec, kropka. "
- Posty: 1308
- Dołączył(a): 18 czerwca 2011, o 16:38
- Lokalizacja: jestem
nie ważne ilu z nas tutaj czekało... ważne ilu czekało na ten sprzęt, a nie ma ich już wśród nas. To, że my tu wciąż jesteśmy, a czekaliśmy na sprzęt sezon, albo dwa to znaczy tylko, że albo mamy dużo szczęscia, albo rozum. Omijając już fakt, że kompletnie bezmózgie dzieci i tak będą bez prawka jeździć.
- Posty: 35
- Dołączył(a): 2 lipca 2012, o 11:14
- Lokalizacja: Pozna
Slajciak napisał(a): ale ilu z Was czekalo na pierwze moto ktore mialo powyzej 100km? sezon dwa?
Jakies 10 lat !!!( i moze dzieki temu zyje . Zapytaj Bulleta jaki ja wariat bylem) . Moge sie zalozyc , ze polowa ( jak nie wiecej) ludzi , ktorzy maja pod soba ponad 100 konne maszyny , nie wykorzystuja ich mocy nawet w 60 % :-P :mrgreen:
- Posty: 1876
- Dołączył(a): 18 września 2009, o 09:05
- Lokalizacja: ????????
Lester1970 napisał(a):Slajciak napisał(a): ale ilu z Was czekalo na pierwze moto ktore mialo powyzej 100km? sezon dwa?
Jakies 10 lat !!!( i moze dzieki temu zyje . Zapytaj Bulleta jaki ja wariat bylem) . Moge sie zalozyc , ze polowa ( jak nie wiecej) ludzi , ktorzy maja pod soba ponad 100 konne maszyny , nie wykorzystuja ich mocy nawet w 60 % :-P :mrgreen:
Lester no slyszalem ze zamiatales tylem pod kazdymy swiatlami.
Co do mocy zgadzam sie w 100% dlatego dla u 600-tka wsytarczy z duuzym zapasem.
Jakos jak jezdzimy na zlotach polatac to i GPZty nadazaja;)
- Posty: 545
- Dołączył(a): 21 stycznia 2011, o 14:30
- Lokalizacja: Polkowice
Slajciak napisał(a):Jakos jak jezdzimy na zlotach polatac to i GPZty nadazaja;)
Potwierdzam, jak latam z chłopakami po okolicy to jakoś bez problemu nad Nimi nadążam :) Wiadomo, nie ma spinania się kto szybciej, ale przy normalnej jeździe nie ma tragedii.
Swoją drogą myślę, że właśnie motocykle typu GPZ niestety spadną na wartości, bo szczerze powiedziawszy kto je będzie kupował skoro na A2 nie będzie Nimi można jeździć? Później gdy ktoś przetrwa ten okres i zrobi A na pewno kupi coś większego, pomijając właśnie takie motocykle.
Ziutek napisał(a): Później gdy ktoś przetrwa ten okres i zrobi A na pewno kupi coś większego, pomijając właśnie takie motocykle.
Nie koniecznie . Nie kazdy mysli lanserskimi kategoriami i jezeli nie wsiadzie na "litra" to minus dziesiac do lansu na dzielni ;-)
- Posty: 1876
- Dołączył(a): 18 września 2009, o 09:05
- Lokalizacja: ????????
jak dla mnie do dupy. Bez mózgu i na 40KM nie zabije. Widzę tu tylko hajs za dodatkowe etapy prawka i ograniczenie. Mam gpz bo chcę a nie nie muszę- to jest zajebiste. A wypadki przez nie potrafiących ocenić swoje możliwości były i będą.
- Posty: 171
- Dołączył(a): 1 listopada 2011, o 19:11
- Lokalizacja: Mo
Lester1970 napisał(a):Ziutek napisał(a): Później gdy ktoś przetrwa ten okres i zrobi A na pewno kupi coś większego, pomijając właśnie takie motocykle.
Nie koniecznie . Nie kazdy mysli lanserskimi kategoriami i jezeli nie wsiadzie na "litra" to minus dziesiac do lansu na dzielni ;-)
Nie chodzi o jakikolwiek lans, czy kupowanie litra. Po tych dwóch sezonach na jakieś 500tce poniżej 48 KM, nikt po prostu nie kupi 60 konnego GPZta... takie jest moje zdanie. Dlatego takie motocykle stracą dużo, naprawdę dużo :(
Co do egzaminów to nie wiem ale jeżeli chodzi o naukę to widziałem już nie raz kursanta z nauczycielem na plecaku. Mój kumpel podczas nauki miał kilka przejażdżek z nauczycielem na plecach w ramach szkoleń - specjalnie mu się w drugą stronę odchylał :-) Zawsze to trochę nauczyć się można niekontrolowanych sytuacji .
- Posty: 429
- Dołączył(a): 1 sierpnia 2011, o 18:31
- Lokalizacja: Okol. Pu
Od zawsze :-D heheSlajciak napisał(a):I od kiedy masz na imie Alicja?;]
A co do tego instruktora na plecach to nie wiem o co z tym chodzi ale tak miał a ja też na własne oczy widziałem jak na plecaku jeździli. Wiadomo że nie jest lekko i czemu tak robia..moze oszczędności :-D hehe
- Posty: 429
- Dołączył(a): 1 sierpnia 2011, o 18:31
- Lokalizacja: Okol. Pu
Grzybek hahah no moze osczednosci;) Zamiast kupowac interkom drze sie do kursanta;) Zajebista sprawa;)
Jazda z plecakiem to inna bajka. Ja jak zaczalem przygode z moto to wzialem swoja kobiete na poklad po calym seoznie czyli ok 20tys km. Wtedy dopiero czulem roznice i wiedzialem o co kaman. Nie widze sensu odrazu mieszac w glowie kursanta walac mu jakiegos kloca na kanape...
Jazda z plecakiem to inna bajka. Ja jak zaczalem przygode z moto to wzialem swoja kobiete na poklad po calym seoznie czyli ok 20tys km. Wtedy dopiero czulem roznice i wiedzialem o co kaman. Nie widze sensu odrazu mieszac w glowie kursanta walac mu jakiegos kloca na kanape...
- Posty: 545
- Dołączył(a): 21 stycznia 2011, o 14:30
- Lokalizacja: Polkowice
Tutaj mam cytata z innego forum na którym co niektórzy chwalą jazdę z instruktorem na plecaku:
Cytat(jw_23 @ 29.11.2008 - 01:55)
jako kompletny noobek motocyklowy po skonczonym kursie i zdanym egzaminie osmiele sie napisac pare zdan, gdyz dyskusja sie toczaca
Z motocyklem nie mialem absolutnie wczesniej doczynienia - zero kompletne zero... jedyny jednoslad, na ktorym jezdzilem wczesniej to rower. Mialem okazje zrobic kurs za smieszne 300zl (lublin fajnym miastem jest), lecz wolalem wydac 4 razy tyle by dano mi przynajmniej te dobre podstawy... wyladowalem w promotorze...
Napisze tak - nie wyobrazam siebie uczacego sie samemu jazdy na motocyklu po miescie. instruktor siedziacy z tylu jest absolutnie imho niezbedny. Pomoc przy skladaniu sie w zakrety, balansowanie motocyklem, czy chociazby oberwanie w kask za "szarzowanie", uwagi na temat redukcji, hamowania, itd itp jest bezcenna.
Moze kozakom, ktorzy od malego siedza na 2oo dodatkowy balast siedzacy z tylu przeszkadza mi jednak pomogl.Dzieki Robertowi nauczylem sie prawidlowo siedziec na motocyklu, poprawnie skladac sie w zakrety, ba nawet sprawnie ruszac - nic tak nie motywuje do sprawnego ruszania, jak 90kg miazdzacych ci kochones . W koncu moglem zsiadac z motocykla, a nie ztaczac sie z niego z bolacymi plecami i omdlalymi rekami.
Nie wspomne juz o komforcie psychicznym, jaki daje siedzacy z tylu instruktor - wiesz, ze jezeli cos pojdzie nie tak on jeszcze moze cos zdzialac. Co, tez mi sie przytrafilo - na 2h przy skrecie pojechalem za duzym lukiem bojac sie bardziej polozyc kierowalem sie nieuchronnie na stojaca na przeciwnym pasie toyote. Robert uratowal moje 4 litery. Popchnal moja reke za lokiec i wrocilismy na prawidlowy tor jazdy. gdyby jechal motocyklem obok, albo w samochodzie to pozostaloby mu tylko zbieranie mnie z asfaltu...
Znajomi podsmiewali sie ze mnie, ze wydalem od groma kasy na kurs, ze jezdzilem z instruktorem na jednym motocyklu... Mowiac szczerze to gdybym mial wydac drugie tyle to zrobilbym to bo 4 litery mam tylko jedne i cenie je sobie uwagi, ktore otrzymalem podczas jazdy ogromnie pomogly mi w nauce jazdy (o nauce jazdy z pasazerem nie wspomne).
Oczywiscie takie podejscie do szkolenia jest straszliwie wymagajace od instruktora - w koncu "sklada swoje zycie" w rece poczatkujacego klebka nerwow... coz - cos za cos
Jako osoba nie majaca wczesniej kompletnie jakiegokolwiek doswiadczenia z czyms innym jak rower stawiam teze - nauka tylko i wylacznie z instruktorem na plecach.
(teraz czekam na zjechanie mnie od gory do dolu)
pozdrawiam
Jw_23
Pozdrawiamy Roberta Pardeja ze szkoły Pro-Motor
Cytat(jw_23 @ 29.11.2008 - 01:55)
jako kompletny noobek motocyklowy po skonczonym kursie i zdanym egzaminie osmiele sie napisac pare zdan, gdyz dyskusja sie toczaca
Z motocyklem nie mialem absolutnie wczesniej doczynienia - zero kompletne zero... jedyny jednoslad, na ktorym jezdzilem wczesniej to rower. Mialem okazje zrobic kurs za smieszne 300zl (lublin fajnym miastem jest), lecz wolalem wydac 4 razy tyle by dano mi przynajmniej te dobre podstawy... wyladowalem w promotorze...
Napisze tak - nie wyobrazam siebie uczacego sie samemu jazdy na motocyklu po miescie. instruktor siedziacy z tylu jest absolutnie imho niezbedny. Pomoc przy skladaniu sie w zakrety, balansowanie motocyklem, czy chociazby oberwanie w kask za "szarzowanie", uwagi na temat redukcji, hamowania, itd itp jest bezcenna.
Moze kozakom, ktorzy od malego siedza na 2oo dodatkowy balast siedzacy z tylu przeszkadza mi jednak pomogl.Dzieki Robertowi nauczylem sie prawidlowo siedziec na motocyklu, poprawnie skladac sie w zakrety, ba nawet sprawnie ruszac - nic tak nie motywuje do sprawnego ruszania, jak 90kg miazdzacych ci kochones . W koncu moglem zsiadac z motocykla, a nie ztaczac sie z niego z bolacymi plecami i omdlalymi rekami.
Nie wspomne juz o komforcie psychicznym, jaki daje siedzacy z tylu instruktor - wiesz, ze jezeli cos pojdzie nie tak on jeszcze moze cos zdzialac. Co, tez mi sie przytrafilo - na 2h przy skrecie pojechalem za duzym lukiem bojac sie bardziej polozyc kierowalem sie nieuchronnie na stojaca na przeciwnym pasie toyote. Robert uratowal moje 4 litery. Popchnal moja reke za lokiec i wrocilismy na prawidlowy tor jazdy. gdyby jechal motocyklem obok, albo w samochodzie to pozostaloby mu tylko zbieranie mnie z asfaltu...
Znajomi podsmiewali sie ze mnie, ze wydalem od groma kasy na kurs, ze jezdzilem z instruktorem na jednym motocyklu... Mowiac szczerze to gdybym mial wydac drugie tyle to zrobilbym to bo 4 litery mam tylko jedne i cenie je sobie uwagi, ktore otrzymalem podczas jazdy ogromnie pomogly mi w nauce jazdy (o nauce jazdy z pasazerem nie wspomne).
Oczywiscie takie podejscie do szkolenia jest straszliwie wymagajace od instruktora - w koncu "sklada swoje zycie" w rece poczatkujacego klebka nerwow... coz - cos za cos
Jako osoba nie majaca wczesniej kompletnie jakiegokolwiek doswiadczenia z czyms innym jak rower stawiam teze - nauka tylko i wylacznie z instruktorem na plecach.
(teraz czekam na zjechanie mnie od gory do dolu)
pozdrawiam
Jw_23
Pozdrawiamy Roberta Pardeja ze szkoły Pro-Motor
- Posty: 429
- Dołączył(a): 1 sierpnia 2011, o 18:31
- Lokalizacja: Okol. Pu
Kosa772, to zależy od szkoły, w której robisz prawko, w jednej instruktor jedzie za Tobą autem, w drugiej plecakuje. Ja na kursie częściej jeździłam sama, ale kilka razy instruktor wbił się na tyły. Jeżeli chodzi o egzamin to wydaje mi się, że egzaminator zawsze jedzie samochodem.
- Posty: 185
- Dołączył(a): 3 października 2010, o 19:06
- Lokalizacja: Warszawa
Mój instruktor mi mówił, że nic się nie nauczę jeżdżąc samemu. Jak jedzie ze mną to może mi dawać rady, korygować to co robię źle, dawać rady dotyczące zmiany biegów czy hamowania. Zresztą jazda z plecaczkiem jest dużo trudniejsza niż solo i po zejściu gościa z pleców dajesz radę jeszcze lepiej.
Na egzaminie na bank nie będzie egzaminatora na plecach. Musiałoby być dwóch egzaminatorów i technik (ten, który prowadzi samochód), bo przecież egzaminator musi wypełniać na bieżąco kartę egzaminacyjną - nie wyobrażam sobie tego na plecach kursanta.
Na egzaminie na bank nie będzie egzaminatora na plecach. Musiałoby być dwóch egzaminatorów i technik (ten, który prowadzi samochód), bo przecież egzaminator musi wypełniać na bieżąco kartę egzaminacyjną - nie wyobrażam sobie tego na plecach kursanta.
-
hajen
A ja uważam , że to nie "Fair" :-( Niedługo aby zwiększyć tak zwane bezpieczeństwo , trzeba będzie zdawać ponownie egzaminy w wieku 30, 35, 40 i.t.d. Aż udowodnią , że już nie możesz jeździć motocyklem :-? Słuchajcie tu chodzi tylko o kasę a nie o odpowiednią edukację dla początkujących motocyklistów :-( Czemu nie otworzą więcej "torów" gdzie można by było się nacieszyć swoimi umiejętnościami za darmo pod okiem instruktora ? :-( Łatwiej jest po prostu zwiększyć ilość egzaminów ? I dla tego uważam , że to nie "Fair" :-(
hajen napisał(a):Mój instruktor mi mówił, że nic się nie nauczę jeżdżąc samemu.
Buhahahahahahaha :mrgreen: :lol:
Trzeba bylo mu powiedziec , zeby sie z h*jem na glowy pozamienial !
Tak na marginesie , ze swieca szukac instruktorow ktorzy cie naucza , bo sami nic nie potrafia.
pitrak napisał(a):Niedługo aby zwiększyć tak zwane bezpieczeństwo , trzeba będzie zdawać ponownie egzaminy w wieku 30, 35, 40
Nie , ale powinno sie roboic badania psychotechniczne , dotyczy to i puszek i dwoch kolek
pitrak napisał(a):Czemu nie otworzą więcej "torów" gdzie można by było się nacieszyć swoimi umiejętnościami za darmo pod okiem instruktora ?
Poniewaz wybudowali nowe stadiony na euro , przeciez Polska jest potega w pilce noznej haha :lol:
- Posty: 1876
- Dołączył(a): 18 września 2009, o 09:05
- Lokalizacja: ????????
Lester1970 napisał(a):hajen napisał(a):Mój instruktor mi mówił, że nic się nie nauczę jeżdżąc samemu.
Buhahahahahahaha :mrgreen: :lol:
Trzeba bylo mu powiedziec , zeby sie z h*jem na glowy pozamienial !
Tak na marginesie , ze swieca szukac instruktorow ktorzy cie naucza , bo sami nic nie potrafia.
Nie uważam tego za głupie :). Wolę jechać po mieście z instruktorem, hamować pod obciążeniem i mieć bieżące uwagi do mojej jazdy, by móc to poprawić. Tak samo z biegami. Jak instruktor jadący za mną może nauczyć jeździć kogoś w mieście, kto ma już prawo jazdy. To nic nie da. Na placu oczywiście jeździłem sam, ale tam jest możliwość bieżącej korekcji.
Uważam, że jeżdżenie za kursantem na mieście nie nauczy go jazdy motocyklem. Nauczy go poruszania się w jako taki sposób na mieście. Ale nie jazdy motocyklem.
-
hajen
hajen napisał(a):Tak samo z biegami.
Na pewno siedzcy z tylu instruktor nauczy cie zmieniac biegi w miescie . Juz to widze oczami wyobrazni jak sie drze " teraz dwoja " i przed pasami " teraz wrzuc luz" :mrgreen:
hamowac tez cie uczyl plecakujac ? , no faktycznie , w razie co zawsze mogl hamowac pietami :mrgreen: :lol: :lol:
Tak na marginesie - zajebiste ubezpieczenie musi miec ten instruktor ;-)
- Posty: 1876
- Dołączył(a): 18 września 2009, o 09:05
- Lokalizacja: ????????
No ja akurat sie w pełni z Hajenem zgadzam... sam jestem świeżo po kursie i egzaminie, instruktor na kursie jeździł zarówno ze mną jako plecak jak i za mną w puszce i uważam, że jazda jako pasażer mnie samemu dużo dała, primo był w stanie na bieżąco korygować moje zachowanie jeżeli chodzi o zmianę biegów czy hamowanie (bo po prostu słyszał pracę silnika), a secundo ja nauczyłem się jak zachować się i kontrolować motor jadąc raz z "rozgarniętym", a raz z "nierozgarniętym" plecakiem...
- Posty: 21
- Dołączył(a): 22 maja 2012, o 23:10
- Lokalizacja: Pruszk
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości