pytanie do tych ktorzy juz lezeli
Moderator: michu
i po sprawie.ubezpieczalnia wypłaciła kase.rzeczoznawca orzekł szkode całkowita w wysokości 8.200zł.+odszkodowanie za ubrania 880zł.od momentu zgłoszenia szkody do wypłacenia kasy minęły równiutko 2 tyg. cała sprawa odbyła sie bezproblemowo bez jakichkolwiek zgrzytów.dodatkowo zaproponowali mi odkupienie motocykla z 7.400zł ale sprzeta zatrzymam dla siebie.przez zime sie go wyklepie.dodam tylko że motocykl jest w pełni sprawny,jeżdzący po glebce przeszedł nawet przeglad techniczny załaczam fotki pokiereszowanej maszynki
:arrow: http://imageshack.us/photo/my-images/707/dsc1404j.jpg/
:arrow: http://imageshack.us/photo/my-images/32/dsc03639os.jpg/
:arrow: http://imageshack.us/photo/my-images/825/dsc03640s.jpg/
:arrow: http://imageshack.us/photo/my-images/707/dsc1404j.jpg/
:arrow: http://imageshack.us/photo/my-images/32/dsc03639os.jpg/
:arrow: http://imageshack.us/photo/my-images/825/dsc03640s.jpg/
- Posty: 1117
- Dołączył(a): 10 października 2010, o 23:29
- Lokalizacja: Jaworzno
cene motocykla przed zdarzeniem orzekli na 14tyś,rzeczoznawca wycenił części na podstawie cen w kawasaki gdzie krzykli pewnie 3tyś za czache,drugie tyle za reszte plastików,dekiel sprzęgła pewnie cos około tysiąca,stelarz czachy (na allegoro uzywany kosztuje 500zł)lusterko,kierunek tłumik,i uzbierało sie tego.a jak naprawa wynosi 80% ceny motocykla to juz sie nie opłaca naprawiać.szkoda całkowita. a moto w dobrym stanie.własciwie to ucierpiały najbardziej plastiki.drobnice typu lusterko,kierunek,rollgaz,szybe mam juz pokupowane.czache tez mam całą ale to jakies chińskie gówno,nie nadaje się :-( .set kierowcy i pasazera mam już pospawane,doliczyć malowanko i po zimie będzie jak nowa :-D rzeczoznawca który przyjechał porobić foty okazał się motocyklistą,pogadaliśmy sobie na lajcie.ogólnie moto jest pełnosprawne technicznie,byliśmy nim 2 tyg temu na wycieczce i tak jak pisałem przegląd przeszedł
a odszkodowanie to z OC sprawcy
a odszkodowanie to z OC sprawcy
- Posty: 1117
- Dołączył(a): 10 października 2010, o 23:29
- Lokalizacja: Jaworzno
seba601s napisał(a):A jakąś szkode osobową zgłaszasz czy bedziesz zgłaszał?? Czy sprawa już zamknieta??
sprawa motorka juz zamknięta,a o odszkodowanie za utrate % zdrowia będe sie starał ale to po zakończeniu leczenia czyli za jakieś 6 miesiecy
- Posty: 1117
- Dołączył(a): 10 października 2010, o 23:29
- Lokalizacja: Jaworzno
Cześć.
Jak już pisałem wcześniej - miałem ślizg przy małej prędkości. Z uwagi na przerysowanie czaszy, tłumika lewego, wgięcia baku, zgięcia dźwigni zmiany biegów i sprzęgła - wyceniona została naprawa na ponad 8 tysięcy złotych, co oznacza szkodę całkowitą. Motocykl został wyceniony na 4000zł, "wrak" na 1300zł a szkoda na 2700zł. Napisałem maila, że motocykl był warty więcej, tym bardziej, że cały w oryginale. Że kupiłem go za 4500zł w tym roku i uważam, że mocno zaniżyli cenę.
Zaczyna mi brakować argumentów. Co mam powiedzieć? Powiedzieli, że motocykl był wart 4200 z groszami, a za ponadnormatowy przebieg (60 tys. km) zanizyli jego wartosc do 4000zl...
Moto z 1996r. Powiedzieli, ze wycenili go tak, jakby byl zakupiony w polskim salonie (mimo, ze byl sprowadzony z Wloch) przez pierwszego wlasciciela i tak do dzisiaj.
Jak już pisałem wcześniej - miałem ślizg przy małej prędkości. Z uwagi na przerysowanie czaszy, tłumika lewego, wgięcia baku, zgięcia dźwigni zmiany biegów i sprzęgła - wyceniona została naprawa na ponad 8 tysięcy złotych, co oznacza szkodę całkowitą. Motocykl został wyceniony na 4000zł, "wrak" na 1300zł a szkoda na 2700zł. Napisałem maila, że motocykl był warty więcej, tym bardziej, że cały w oryginale. Że kupiłem go za 4500zł w tym roku i uważam, że mocno zaniżyli cenę.
Zaczyna mi brakować argumentów. Co mam powiedzieć? Powiedzieli, że motocykl był wart 4200 z groszami, a za ponadnormatowy przebieg (60 tys. km) zanizyli jego wartosc do 4000zl...
Moto z 1996r. Powiedzieli, ze wycenili go tak, jakby byl zakupiony w polskim salonie (mimo, ze byl sprowadzony z Wloch) przez pierwszego wlasciciela i tak do dzisiaj.
-
hajen
levisik to własnie nie działa w tę strone,własnie musiałby ponaprawiac troche zniszczonych rzeczy,żeby straty wycenili na mniejsze i nie przekroczyły 80% wartości motocykla wtedy nie orzekli by szkody całkowitej no ale to zupełnie bez sensu.przecież rzeczoznawca już był i foty porobił i już "po ptokach"możesz sie odwoływać ,powołac innego rzeczoznawce ale to mnóstwo zachodu a i tak nie wiadomo czy wyjdziesz na swoje.
wogóle jak ja załatwiałem z odszkodowaniem to sporo czytałem na necie na różnych forach prawniczych i pisało własnie o tym że ubezpieczalnią na ręke jest orzekanie szkody całkowitej i ostatnio robia to nagminnie bo oni wtedy na tym lepiej wychodzą.
tak jak pisałem pare postów wcześniej też miałem przygode,motocykl wcale tak starsznie nie ucierpiał,własciwie to tylko plastiki i drobnica typu lusterko,migacz,klamka itp. i tez orzekli mi szkode całkowitą.
wogóle jak ja załatwiałem z odszkodowaniem to sporo czytałem na necie na różnych forach prawniczych i pisało własnie o tym że ubezpieczalnią na ręke jest orzekanie szkody całkowitej i ostatnio robia to nagminnie bo oni wtedy na tym lepiej wychodzą.
tak jak pisałem pare postów wcześniej też miałem przygode,motocykl wcale tak starsznie nie ucierpiał,własciwie to tylko plastiki i drobnica typu lusterko,migacz,klamka itp. i tez orzekli mi szkode całkowitą.
- Posty: 1117
- Dołączył(a): 10 października 2010, o 23:29
- Lokalizacja: Jaworzno
Trudno. Dla mnie to i tak duzy zysk. Czasza byla przytarta w tym miejscu wczesniej i mi to nie przeszkadzalo, bak tez byl wgnieciony :P tlumik tez pekniety od rdzy :D. Wiec jedyne realne uszkodzenia podczas gleby to pekniety lewy kierunkowskaz, klamka sprzegla i wygieta dzwignia zmiany biegów (ktora de facto zrobila sie teraz wygodniejsza w obsludze) :D. Wiec dla mnie 2700 to i tak dobry prezent, ale liczylem na wiecej :P.
Skoro sie nie da, to sie nie da. Trudno :).
Skoro sie nie da, to sie nie da. Trudno :).
-
hajen
Muszą oddać. Zostało zgłoszone w moim protokole i w protokole sprawcy jako szkoda majątkowa. Właśnie wysłałem im wycenę za telefon - 849zł naprawa telefonu wartego 700zł ^^. Laptop to wymiana plastików, to będzie koszt rzędu 600zł. Koniec końców, powinienem dostać łącznie około 4000zł, z czego z 700zł pójdzie na naprawy.
-
hajen
1. Ruszałem spod dystrybutora na stacji , standradowo 1 i dzida do wyjazdu , hebel a moto już sunie a ja na dupie :lol: jak sie chwile później okazało przyczyną był olej na kostce - musze przyznać ,że ciekawe uczucie... to nie to co tył który można kontrolować etc. tylko zero kontroli ... szkody: pęknięty dekiel alternatora
2. Bezgraniczna miłość i wiara w ponad przyrodzone wlasciwości mojej ulubionej opony supercorsy 5kpl sprowadził mnie na ziemie i to jak na ironie losu pod samym domem :lol: Środek sezonu ciepło opona nagrzewała sie szybko i klei jak szalona także zawsze miałęm mega zaufanie do niej wyjeżdżając z domu zawróciłem na podjedzie i i standrdowo z pełnym zaufaniem (20min wcześniej wróciłęm takze opona nie była zupełnie zimna ) dzida - stał rząd zaparkowanych samochodów pochyliłęm standardowo moto żeby lekko wyminąć i nagle poczułęm że tył mi puszcza trawało to na tyle "długo" że byłem w pełni świadomy - zresztą nie raz miałęm takie sytuacje przy większych prędkościach także przez chwilke byłem spokojny :lol: - i lekko odpusciłęm manete ale było za późno .... zdążyłem odepchnąc moto i ja poszedłem krótkim slidem jak i moto ... w zasadzie natychmiast wstałem z niedowierzaniem jak to ku*wa możliwe podchodze do moto próbuje podnieść ale nie czuje że tak jakbym nie miał siły w lewej ręce , nagle zaczyna mnie powli napierdalac obojczyk , zdjąłem kask , rękawiczki etc. polożyłem sie na trawie ... nagle pojawili sie znajomi , rodzina , karetka ... odrazu było widac ze obojczyk złamny i to dosyć paskudnie - w ciagu leczenia nastawiali mi go 4x takze zamiast 4tyg byłem unieruchominy od moto na ponad 3 miesiace :evil: starty: czacha,stelaż,kierownica,dekiel alternatora,przetarte palstiki no i złamany obojczyk nie wyleczony w 100% do tej pory :evil:
Obojczyk 1x nastawiony :
Obojczyk 4x nastwaiony , tak się zrósł :/ :
I moto:
2. Bezgraniczna miłość i wiara w ponad przyrodzone wlasciwości mojej ulubionej opony supercorsy 5kpl sprowadził mnie na ziemie i to jak na ironie losu pod samym domem :lol: Środek sezonu ciepło opona nagrzewała sie szybko i klei jak szalona także zawsze miałęm mega zaufanie do niej wyjeżdżając z domu zawróciłem na podjedzie i i standrdowo z pełnym zaufaniem (20min wcześniej wróciłęm takze opona nie była zupełnie zimna ) dzida - stał rząd zaparkowanych samochodów pochyliłęm standardowo moto żeby lekko wyminąć i nagle poczułęm że tył mi puszcza trawało to na tyle "długo" że byłem w pełni świadomy - zresztą nie raz miałęm takie sytuacje przy większych prędkościach także przez chwilke byłem spokojny :lol: - i lekko odpusciłęm manete ale było za późno .... zdążyłem odepchnąc moto i ja poszedłem krótkim slidem jak i moto ... w zasadzie natychmiast wstałem z niedowierzaniem jak to ku*wa możliwe podchodze do moto próbuje podnieść ale nie czuje że tak jakbym nie miał siły w lewej ręce , nagle zaczyna mnie powli napierdalac obojczyk , zdjąłem kask , rękawiczki etc. polożyłem sie na trawie ... nagle pojawili sie znajomi , rodzina , karetka ... odrazu było widac ze obojczyk złamny i to dosyć paskudnie - w ciagu leczenia nastawiali mi go 4x takze zamiast 4tyg byłem unieruchominy od moto na ponad 3 miesiace :evil: starty: czacha,stelaż,kierownica,dekiel alternatora,przetarte palstiki no i złamany obojczyk nie wyleczony w 100% do tej pory :evil:
Obojczyk 1x nastawiony :
Obojczyk 4x nastwaiony , tak się zrósł :/ :
I moto:
- Posty: 16
- Dołączył(a): 16 stycznia 2012, o 20:54
- Lokalizacja: Lublin
Lary18th napisał(a):. Ruszałem spod dystrybutora na stacji , standradowo 1 i dzida do wyjazdu , hebel a moto już sunie a ja na dupie jak sie chwile później okazało przyczyną był olej na kostce - musze przyznać ,że ciekawe uczucie... to nie to co tył który można kontrolować etc. tylko zero kontroli ... szkody: pęknięty dekiel alternatora
no i jaki ubaw ludziska na stacji mieli pewnie bo to ciezko sie domyslec ze rozlana ropa, oleje i inengowna w takich miejscach. Ale liczy sie fantazja i pelna pizda na kadym kawalku asfaltu:)
drugi przyklad tez zajefajny pizda spod domu miedzy autami- dobrze ze ty pierdolnoles tylko o glebe a nie wyskoczyl ci zza samochodu jakis dzieciak :evil:
- Posty: 1184
- Dołączył(a): 28 lutego 2010, o 21:44
- Lokalizacja: Warszawa
ja raz bym wyglebił przy samym dystrybutorze jak juz prawie stałem w miejscu.przed samym momentem zatrzymania dohamowywałem też tylnym kołem tak jak to zawsze robie a tu nagle tył odjeżdża na bok.potem jak zsiadałem sam bym sie poslizgnął.asfalt był jak nawoskowany swieczką.
- Posty: 1117
- Dołączył(a): 10 października 2010, o 23:29
- Lokalizacja: Jaworzno
nitro99 napisał(a):no i jaki ubaw ludziska na stacji mieli pewnie bo to ciezko sie domyslec ze rozlana ropa, oleje i inengowna w takich miejscach. Ale liczy sie fantazja i pelna pizda na kadym kawalku asfaltu:)
Ubaw to miałby Panny jak Mój szwagier zajechał swoją 929 na Orlena w Stolicy...Ura bura, do odcinki i....słabo rozłożył podnóżek :lol: :lol:
Efekt - moto na glebie, pęknięty dekiel i pchanie do domu ze spuszczoną głową :-/
- Posty: 429
- Dołączył(a): 1 sierpnia 2011, o 18:31
- Lokalizacja: Okol. Pu
ja sobie tak w garazu poprawilem humor:) w ten sam sposob dobrze ze za kiere przytrzymalem i powoli po nodze polozylo sie na ziemie a nie pierdyknelo:) a najlepszy nr jak zdejmowalem amor tylny i potem stwierdzilem ze jak stoi na centralce to go nie zaloze wiec co robi madry czlowiek ? opuszcza z centralki jak pieknie siadl jaki lowrider sie zrobil tylko za zadnego skurwensnyna nie chcial wstac znow na centralke:) dobrze ze kumpel byl w domu:)
- Posty: 1184
- Dołączył(a): 28 lutego 2010, o 21:44
- Lokalizacja: Warszawa
nitro99 napisał(a): wiec co robi madry czlowiek ? opuszcza z centralki jak pieknie siadl jaki lowrider sie zrobil tylko za zadnego skurwensnyna nie chcial wstac znow na centralke:) dobrze ze kumpel byl w domu:)
he he zrobiłem identycznie :mrgreen: koło doszlo do samego zadupka :D
- Posty: 442
- Dołączył(a): 7 kwietnia 2009, o 21:19
- Lokalizacja: Srebrna
Jako ze jestem juz doswiadczony w lezeniu. W tym sezonie po rozpoczeciu go w Czestochowie ( jezeli poskladam kawe na czas) zamierzam trenowac na torze w brno z grupom grandysa zobaczymy jak to zaowocuje ;-) Wazne by nie tracic pewnosci na motorze
- Posty: 107
- Dołączył(a): 5 marca 2011, o 00:34
- Lokalizacja: SCZ/OP
- Posty: 1876
- Dołączył(a): 18 września 2009, o 09:05
- Lokalizacja: ????????
nitro99 napisał(a):No racha jewon. mi sie tez podoba lazenie po takim upieprzonym podlozu:) najlepiej jak sie podjezdza i noge chce postawic:)
Ja miałem też na stacji raz autem w zimie ruszyłem spod dystrybutora ,a polonez bokiem poleciał bo raz że mokro i lekki przymrozek a dwa paliwo rozlane ,a na motorze o mało mi motor spod nóg nie uciekł przy stawaniu...ciekawe czy jak by sie coś stało czy stacja poniesie odpowiedzialność...
- Posty: 634
- Dołączył(a): 24 sierpnia 2010, o 15:48
- Lokalizacja: katowice
seba601s napisał(a):nitro99 napisał(a):No racha jewon. mi sie tez podoba lazenie po takim upieprzonym podlozu:) najlepiej jak sie podjezdza i noge chce postawic:)
Ja miałem też na stacji raz autem w zimie ruszyłem spod dystrybutora ,a polonez bokiem poleciał bo raz że mokro i lekki przymrozek a dwa paliwo rozlane ,a na motorze o mało mi motor spod nóg nie uciekł przy stawaniu...ciekawe czy jak by sie coś stało czy stacja poniesie odpowiedzialność...
ja miałem zagadać przy płaceniu o jakiegos kierownika i przedstawic mju moja opinie tzn czy wie że jakbym sie tam wyglebił to on moze poniesć konsekwencje tego ze na jego zmianie obok dystrybutora był syf,ale ostatecznie olałem to i nie zagadałem.ale w razie jakiejs akcji mozna by ich pozwać
- Posty: 1117
- Dołączył(a): 10 października 2010, o 23:29
- Lokalizacja: Jaworzno
Ja miałem glebę parę dni po kupnie moto (akurat wracałem z odbioru prawka :)). Wiejska okolica, mżawka, szosa lekko mokra, prędkość ok. 40km/h, 300m z przodu jedzie rowerzysta. No to zjeżdżam do środka żeby wyprzedzić, a tu rower też zaczyna powoli zjeżdżać do środka (nie obejrzał się nawet). No to ja myślę "co on kombinuje? Lepiej zwolnić i na razie zrezygnować z wyprzedzania". A że dużo jeżdżę rowerem, to w celu zwolnienia wciskam lekko lewą klamkę (w rowerze przedni hamulec) i dziwię się czemu nie zwalniam :D. No to wciskam prawą (w rowerze tylni hamulec) i lekko skręcam, żeby go ominąć jeśli nie uda mi się zahamować. Wszystko działo się tak szybko, że nie zdążyłem się zastanowić co ja właściwie robię.
Efektu łatwo się domyślić, zwłaszcza że przednia opona jest już dość stara i twarda. Przewrotka na prawy bok i jazda kilka metrów po asfalcie (rower jeszcze był daleko, więc nawet do niego nie dojechałem). Dobrego ubrania jeszcze nie mam, byłem w kurtce zimowej i dżinsach. Kurtka miała tylko drobny ślad na krawędzi, a ja lekko stłuczone kolano. W moto rozwaliłem sobie przedni plastik.
Po wywrotce zgasiłem silnik, podniosłem z łatwością (to chyba efekt wkurzenia na siebie, ze w taki głupi sposób się wywaliłem) i stojąc w poprzek szosy wachluję biegami żeby znaleźć luz i sprowadzić go na bok (z szoku zapomniałem, że mam sprzęgło przecież :D). Na szczęście szosa była pusta. Nadjechał jakiś samochód i zaczął trąbić, że mu przejazd blokuję (zdarzenia nie widział, a nie pomyślał, że może potrzebuję pomocy :)), rowerzysta też nawet nie zapytał czy nic mi nie jest, tylko się obejrzał i ulotnił się jak najszybciej).
Po tym zdarzeniu zamieniłem sobie hamulce w rowerze, żeby wyrabiać sobie bardziej właściwe odruchy :).
Efektu łatwo się domyślić, zwłaszcza że przednia opona jest już dość stara i twarda. Przewrotka na prawy bok i jazda kilka metrów po asfalcie (rower jeszcze był daleko, więc nawet do niego nie dojechałem). Dobrego ubrania jeszcze nie mam, byłem w kurtce zimowej i dżinsach. Kurtka miała tylko drobny ślad na krawędzi, a ja lekko stłuczone kolano. W moto rozwaliłem sobie przedni plastik.
Po wywrotce zgasiłem silnik, podniosłem z łatwością (to chyba efekt wkurzenia na siebie, ze w taki głupi sposób się wywaliłem) i stojąc w poprzek szosy wachluję biegami żeby znaleźć luz i sprowadzić go na bok (z szoku zapomniałem, że mam sprzęgło przecież :D). Na szczęście szosa była pusta. Nadjechał jakiś samochód i zaczął trąbić, że mu przejazd blokuję (zdarzenia nie widział, a nie pomyślał, że może potrzebuję pomocy :)), rowerzysta też nawet nie zapytał czy nic mi nie jest, tylko się obejrzał i ulotnił się jak najszybciej).
Po tym zdarzeniu zamieniłem sobie hamulce w rowerze, żeby wyrabiać sobie bardziej właściwe odruchy :).
- Posty: 15
- Dołączył(a): 17 stycznia 2012, o 11:03
- Lokalizacja: Lublin
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości