odszkodowanie z OC

Wypadek a ubezpieczalnia

przez KOWAL » 5 czerwca 2009, o 10:31

Pany a więc tak, wczoraj wyjchał mi typ przed moto ewidetnie jego wina, moto całe pozdzierane z lewej strony,boczek cały połamany, z czachy zdarło sporą ilosc plastiku, set wygiąty,manetka od zmiany biegów,zadupek pozdzierany i jeszcze nie wiem jak z prawą lagą bo olj poleciało z niej troche i mozlie ze tez się wygieła, dekiel alternatora prawie na wylot przetarło,wraz z kewlarową nakładką :shock: ,a ja na lewym kolanie całkowity brak skóry, min 3 miesiące gojeni9a się,spodnie buty kurtka kask,rekawice uszkodzone.I teraz moje pytanie bo niewiem czy jesli moja kawa była wczesniej malowana to czy ubezpieczalnia policzy mi plastiki jako kwalifikujące się do napraw, czy jako nowe,na jakiej podstawie robią wycene częsci ,i czy prosił ktos serwis kawasaki o wydanie kosztorysu na częsci???? , na jekiej podstawie wycenią mi odziez???Proszę o szybką odpowiedź.pozdro :-P
 
Posty: 139
Dołączył(a): 11 listopada 2007, o 21:37
Lokalizacja: Dobrzany

przez Pawe » 5 czerwca 2009, o 11:24

Więc tak , podam wszystko tylko na przykładzie kolegi co też niedawno się tak wyłozył . Zacznijmy od moto , ubezpieczyciel wycenia wszystko według ich systemu nie pamiętam jak on się nazywa ale auto coś tam , jeżeli wstawisz kawę do serwisu i według serwisu kasa jaką wypłaci ubezpieczyciel będzie za mała wtedy serwis robi swoją wycenę i wysyła do ubezpieczyciela i czeka na zaakceptowanie nowego kosztorysu. Jeżeli Ty chcesz kasę i nie chcesz go wstawiać do serwisu dostaniesz taką kasę jaką ubezpieczyciel Ci da i cięzko będzie Ci coś wyciągnać od nich więcej , oczywiście nie zawsze musisz się zgodzić z ich 1 kosztorysem i poprosić o następny (na podstawie tego że nie da się naprawić tego moto za te pieniądze) ten 2 zapewne będzie o pare złotych większy. Teraz ciuchy , na wszystkie ciuchy musisz mieć paragon inaczej , jeżeli ich nie masz zapomnij o jakiej kolwiek kasie za ciuchy. To wszystko na szybko pisane więc może być troszkę zagmatwane ;-)

Pozdrawiam
 
Posty: 405
Dołączył(a): 12 lutego 2009, o 19:37
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

przez KOWAL » 5 czerwca 2009, o 12:00

Dzięki Paweł,co do ciuchów to czytałem na innym forum ze rachunków nie trzeba miec,a chodzi mi jescze o wycene czegos co było naprawiane chodzi mi o ten boczek,był lekko klejony i malowany przed wypadkiem, ale teraz jez rozpizgany o wiele mocniej,i własnie nie wiem czy napiszą mi ze trzeba wymienic boczek na nowy czyli cena w serwise to mysle ze jaki nic 1200zł czy tez do malowania czyli jakies 300 :-( .no i jak jest z tym kosztorysem zeby z salonu kawasaki przysłali mi liste z wyceną poszczególnych częsci przez serwis kawy co tam trzeba powiedziec?? pozdro..
 
Posty: 139
Dołączył(a): 11 listopada 2007, o 21:37
Lokalizacja: Dobrzany

przez Pawe » 5 czerwca 2009, o 12:13

Nie wiem jak Ty chcesz to załatwić czy chcesz jeszcze na tym coś zarobić czy poprostu naprawić moto. Bo jeżeli tylko naprawić to wstawiasz do serwisiu wybierasz opcje bezgotówkową i dalej martwi się serwis i wszystko on załatwia , Ty tylko wypisujesz im upoważnienie do załatwienia spraw ubezpieczalni za Ciebie i już . A co do boczku to policza Ci że jest do wymiany , tylko nie wiem jak jest z amortyzajcą .
 
Posty: 405
Dołączył(a): 12 lutego 2009, o 19:37
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

przez Gegol » 5 czerwca 2009, o 12:29

Jak ja miałem dzwona puszka to było tak:
1. Zgłaszam szkodę do ubezpieczalni sprawcy zdarzenia ( w moim przypadku to była Compensa). czyli potrzebny jakiś papierek z policji (o ile była), jak nie to oświadczenie sprawcy
2. Ubezpieczalnia ma obowiązek w jakimś terminie (chyba 30 dni) przysłać człowieczka z aparatem. Ten człowieczek robi raporcik z uszkodzenia, opisuje co i jak. co najważniejsze - na tym raporcie musi być wszystko opisane - jak nie będzie, to potem problemy. U mnie jak był to mial siatkę auta i zakreślał co do wymiany itd.
3. Człowieczek opisujący uszkodzony pojazd wraca do siebie, po czym robi kosztorys i tu jest problem. Zależy na jaką firmę trafisz. Niektóre wpisują w kosztorys nowe części, inne wpisują po odjęciu amortyzacji, czyli zużyciu. i przeliczają koszt pracy warsztatu naprawczego w godzinach itd
4. Po pewnym czasie otrzymujesz decyzje i pieniążki na konto i niczym nie powinieneś się martwić, nic nie biegać nic nie załatwiać - od tego jest firma ubezpieczniowa. Jeżeli uznajesz że kosztorys jest zaniżony piszesz do osoby która szkodę likwiduję w danym oddziale. I można się nieco pokłócić o cenę cześci.

Innym rozwiązaniem jest oddanie motocykla do profesjonalnego warsztatu i ubezpieczalnia płaci za to co warsztat naprawi. I tu jak masz znajomka to możesz pokombinować. polecałełbym 1 opcję i dłabanie samemu - lepiej się na tym wyjdzie finansowo.

Najgorzej jak trafisz na jakąś kosę w ubezpieczalni - moja siostra jest kierwoniczką sekcji ds likwidacji szkód w jednej z większych firm ubezpieczeniowych i ostatnio koleś miał dzwona na motorze. On chciał 3,5k, siora podliczyla wartość uszkodzeń na 1,7k. Także jak traficie na sknerę to będzie ciężko.
 
Posty: 253
Dołączył(a): 8 marca 2009, o 18:47
Lokalizacja: ??

przez endriu » 5 czerwca 2009, o 13:16

odbierz PW
 
Posty: 1446
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 14:41
Lokalizacja: Los Angeles, CA USA

przez pawelmoto2 » 5 czerwca 2009, o 13:17

proponuje jeszcze zrobic jeden myk a mianowcie zawolac rzczoznawce z pzmotu niech zrobi wycene niezalezna, kosztuje to kilka stowek ale sie oplaca w razie sadzenia sie z ubezpieczalnia, oczywiscie musisz przekminic jakie kwoty wchodza w gre, bo jesli sprawa zakonczyc sie ma na 1200 to nie warto jesli w gre wchodzi 12000 to jak najbardziej warto
 
Posty: 2724
Dołączył(a): 15 czerwca 2007, o 22:13
Lokalizacja: wroclaw

przez endriu » 5 czerwca 2009, o 13:25

żadne 1200 pn, mówimy tutaj o poważnych pieniądzach jakie mozna otrzymać od ubezpieczyciela.

1200 to chyba za opony które notabene nie nadają się po wypadku do użycia i są zakwalifikowane do wymiany jako uszkodzone powypadkowe.

Trzeba ruszyć głową i można na takim ślizgu całkiem nieźle wyjść.

Co do ciuchów to nikt łaski nie robi, a w najgorszym wypadku występujesz z powództwa cywilnego i zanim się odbędzie sprawa otrzymujesz od nich ciekawą propozycję.
 
Posty: 1446
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 14:41
Lokalizacja: Los Angeles, CA USA

przez Gegol » 5 czerwca 2009, o 13:34

pawelmoto2 napisał(a):proponuje jeszcze zrobic jeden myk a mianowcie zawolac rzczoznawce z pzmotu niech zrobi wycene niezalezna, kosztuje to kilka stowek ale sie oplaca w razie sadzenia sie z ubezpieczalnia, oczywiscie musisz przekminic jakie kwoty wchodza w gre, bo jesli sprawa zakonczyc sie ma na 1200 to nie warto jesli w gre wchodzi 12000 to jak najbardziej warto


Ocena niezależnego specjalisty jak najbardziej wskazana. Z tego co pamiętam to ja kiedyś kartkowałem 280 pln za taką wycenę. Najlepiej jak taki rzeczoznawca ma dodatkowo papiery na "biegłego sądowego w wypadkach drogowych" czy jakoś tak- wtedy nikt tego nie może podważyć
 
Posty: 253
Dołączył(a): 8 marca 2009, o 18:47
Lokalizacja: ??

przez pawelmoto2 » 5 czerwca 2009, o 14:51

ja placilem za wycene 400 o ile dobrze pamietam
 
Posty: 2724
Dołączył(a): 15 czerwca 2007, o 22:13
Lokalizacja: wroclaw

przez 636 » 5 czerwca 2009, o 19:09

na ciuchy nie musisz miec paragonu... nikt ci nie kaze tego trzymac wiem z doswiadczenia bo niedawno mialem dzwona ciuchy wycenili i jestem zadowolony motor hm naprawa 30tys zlotych zdecydowalem sie na zlomowanie dostalem 100% wartosci rynkowej

[ Dodano: 5 Czerwiec 2009, 19:11 ]
aha odziez podajesz za jaka kase byla kupiona i mniej wiecej kiedy oni sobie jakas tam amortyzacje robia
 
Posty: 2588
Dołączył(a): 11 lutego 2009, o 23:18
Lokalizacja: chrzan

przez endriu » 5 czerwca 2009, o 19:59

636 napisał(a):zdecydowalem sie na zlomowanie dostalem 100% wartosci rynkowej


w takim razie wolę "szkode całkowitą" i 70% wartości plus motocykl zostaje u właściciela.
 
Posty: 1446
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 14:41
Lokalizacja: Los Angeles, CA USA

przez 636 » 5 czerwca 2009, o 21:44

w moim przypadku sie to nie oplacalo
 
Posty: 2588
Dołączył(a): 11 lutego 2009, o 23:18
Lokalizacja: chrzan

przez Fazorex82 » 5 czerwca 2009, o 22:45

Szkoda calkowita jest nawet do 100%.Ubezpieczalnie jakos zwyczajowo utarly sobie do 70%.Nie dajmy sie sukinsynom!:D
 
Posty: 336
Dołączył(a): 21 lutego 2009, o 22:38
Lokalizacja: Podkarpacie

przez EvilPL » 6 czerwca 2009, o 03:16

Jeszcze jedna ważna sprawa - Twoje urazy też są warte pieniądze, i to nie małe. Nie wspominam o urazach psychicznych i takie tam... Oczywiście sami od siebie tych pieniędzy Ci nie dają, od tego są firmy zajmujące się odszkodowaniami - ogłoszeń na forach znajdziesz mnóstwo. Nic nie płacisz, tylko umawiasz się z nimi na prowizję. I ci, którzy zdzierają 30-40% to jedna sprawa, jak poszukasz to znajdziesz i takich którzy zrobią to za 15-20%. I tu jest miejsca na to, żeby coś dostać z okazji wypadku... A motocykl... jest trochę warty, jak będą Ci rzeczoznawcy z ubezpieczalni robić kosztorysy itp to będą robić tak, żeby wyszło tanio. Jak sprzęt w miarę nowy to dałbym do serwisu, ubezpieczalnia zapłacić musi, a Ty będziesz miał maszynę igła... I nikogo nie powinno obchodzić czy coś było wcześniej klejony czy nie, nie sądzę żeby po wypadku ktoś w ogóle do tego doszedł.
Firmy ubezpieczeniowe starają się wydać jaknajmniej, a zmusić ich do wynagrodzenia Ci wszystkich szkód mogą tylko specjaliści. Znam temat, bo obecnie jestem na etapie walki o odszkodowanie za mój wypadek... Tylko że ja najpierw muszę wygrać z prokuraturą, która twierdzi że kobieta która mi wyjechała ze stopu jest niewinna... ale to juz inna historia.
 
Posty: 152
Dołączył(a): 22 kwietnia 2009, o 03:48
Lokalizacja: SCI

przez Micha » 11 czerwca 2009, o 23:15

Witka,jestem posiadaczem małego Zeta z pierwszego tłoczenia!
Tak się składa,że na początku tamtego miesiąca miałem incydent drogowy,oczywiście jako poszkodowany.
Szkodę likwidowało/je pi-zet-ju z OC sprawcy,więc niby nie powinno być problemu z odszkodowaniem
(do 100%),ale było...a raczej wciąż jest,bo sprawa dalej się ciągnie!
Po pierwszych oględzinach rzeczoznawcy w serwisie,bo tam się odbyły,nie zaliczył mi większości uszkodzonych elementów,poniekąd bez związku?!
-wycena zaniżona,kosztorys na podstawie ZR7(???),śmieszną suma,zatem z mojej strony odwołanie.
Przy drugiej "obdukcji",zostały zaliczone wszystkie elementy,nawet rzekomo te bez związku również!
-wycena...(i teraz najlepsze)...szkoda całkowita!
To nic innego jak wypłata różnicy między stanem sprzed wypadku,ceną (nie jak by się wydawało rynkową) z ich taryfikatora-tabeli (kompletnie zaniżone,w moim przypadku jakieś 3-4tyś.zł!);a tzw"pozostałością"po kolizji,w ich mniemaniu "złomem",na który to odziwo znalazł się szybko kupiec?!
PZU sprawę załatwił: i wypłaca różnicę sprzed i po wypadku,"żyd"odkupuje"złom",a ja mam być zadowolony , że otrzymałem 100% (?) kwoty,za którą i tak nie jestem w stanie kupić;
tej samej maszyny,z tego samego roku produkcji,z podobnym przebiegiem i stanem technicznym;ponieważ
zaniżona została wartość mojego pojazdu o te nieszczęsne 3-4 tyś zł.
Dlatego nie pozostaje nic innego jak wstawić motocykl (najlepiej) do serwisu i dopiero wtedy jest możliwość
naprawy pojazdu do 100% jego wartości,naturalnie na fakturę!
Nasuwa się pytanie:a co z tymi,którzy odbudowaliby sobie motor własnym sumptem,bo znają się na rzeczy i lubią to czy tamto robić,ale faktur nie skombinują???
-NIC!
...bo
:arrow: NA UKŁADY NIE MA RADY!




Pozdrawiam
 
Posty: 2
Dołączył(a): 10 czerwca 2009, o 23:17
Lokalizacja: Gda

przez gandi » 12 czerwca 2009, o 00:10

Jeżeli nie chcesz na naprawie zarobić a przywrócić moto do stanu sprzed wypadku, to rozlicz się bezgotówkowo i naprawa w jakimś autoryzowanym serwisie na oryginalnych częściach i gitara. Nie wiem po co Ci te ekspertyzy i wyceny, robisz sobie tylko problemy. A jeśli lubisz grzebać przy motocyklach to kup sobie drugi jakiś zabytkowy i majstruj za swoją kasę ;-)

p.s zapraszam do powitalni
 
Posty: 382
Dołączył(a): 17 września 2007, o 15:33

przez ZenonBoski » 12 czerwca 2009, o 01:19

szkoda całkowita to ZŁOOOOO :evil: Kumplowi zaniżyli wartość auta o 1000zł, przez co ledwo z odszkodowania wyklepie. Ubezpieczalnie to myślą ze uszkodzone pojazdy to idą jak świeże bułeczki :evil:

[ Dodano: 12 Czerwiec 2009, 01:22 ]
gandi napisał(a):rozlicz się bezgotówkowo
- wyjaśnij gandi dokładnie jak to załatwić
 
Posty: 2140
Dołączył(a): 30 października 2008, o 04:22
Lokalizacja: \m/ \m/

przez gandi » 12 czerwca 2009, o 07:10

Podczas wyceny uszkodzenia masz możliwość wyboru - kasa do ręki albo rozliczenie bezgotówkowe. Jeśli chcesz bezgotówkowo to naprawiasz motocykl w jednym z serwisów które mają umowę z ubezpieczycielem (w praktyce wszystkie większe serwisy) i oni naprawiają, wysyłają faktury z kosztami części prosto do ubez.

Często może Cie jeszcze ubezpieczalnia wezwać na drugie oględziny czy faktycznie motocykl naprawiono a nie tylko wystawiono fikcyjne faktury. Kasy jako klient ubezpieczalni i serwisu nie widzisz na oczy no ale chyba chodzi o to żeby jak najszybciej znów śmigać na świeżym motocyklu. Chyba że chce się zarobić na szkodzie i ma się nadzieję że naprawisz taniej niż wyceni ubezpieczyciel ale rzadko to się zdarza.

Właśnie dlatego PZU zaniża koszty podczas wyceny - żeby bronić się przed oszustwem. Dla nich tak samo jak dla Ciebie byłyby straty a w skali roku pomyślcie jakie duże. Układy nie układy każdy pilnuje swojego interesu.

Pozdrawiam!
 
Posty: 382
Dołączył(a): 17 września 2007, o 15:33

przez pawelmoto2 » 12 czerwca 2009, o 07:31

wszystko super ale czasem przy naprawie bezgotowkowej zdarza sie tak ze ubezpieczyciel nie chce pokryc pelnej faktury wystawionej przez warsztat i dostajesz wtedy pismo ze musisz doplacic jakas tam czesc, oczywiscie jak wszedzie piszesz odwolania raz skuteczne raz troche mniej i zawsze pozostaje ci sad. z zanizaniem kosztow wyceny to nie jest zadne bronienie sie przed oszustwami tylko typowe i celowe dzialanie na szkode klienta, na ktore niestety pozwala nasze prawo- bo jak wytlumaczysz ze po wycenie naprawy na 12tys ubezpieczyciel wyplaca ci 4000 i pisze ze to wszystko reszta po fakturach i po jakism banalnym odwolaniu wyplaca kolejne 4000 piszac ze skalkulowano jeszcze raz koszty(smiech na sali!!!) a odnosnie strat i zyskow to bodajze za zeszly rok pzu zanotowalo wiekszy zysk netto niz kghm, to tez mowi samo za siebie
 
Posty: 2724
Dołączył(a): 15 czerwca 2007, o 22:13
Lokalizacja: wroclaw

przez ZenonBoski » 12 czerwca 2009, o 12:10

A co powiecie o firmach usługowych "walczących" o Twoje odszkodowanie w zamian za jakiś procent :?: Warto dać im zarobić :?:
 
Posty: 2140
Dołączył(a): 30 października 2008, o 04:22
Lokalizacja: \m/ \m/

przez pawelmoto2 » 12 czerwca 2009, o 13:31

to tez zalezy jak duze to odszkodowanie moze byc i moje wnioski sa takie, nei warto jesli ucierpial tylko sprzet bo firma zedrze z ciebie dwa razw tyle co bedzie kosztowalo napisanie pozwu i reprezentowanie cie przez prawnika w sadzie, co spokojnei wystarczy do wyciagniecie rzeczywistej kwoty szkody, warto natomiast jak wypadek byl powazny i doszlo do konkretniejszego uszczerbku na zdrowiu wtedy taka firma moze wyciagnac naprawde znaczne pieniadze
 
Posty: 2724
Dołączył(a): 15 czerwca 2007, o 22:13
Lokalizacja: wroclaw

przez KOWAL » 28 lipca 2009, o 12:54

Pany a więc tak, dostałem za kawke zadowalające mnie odszkodowanie no jest ładnie pięknie,ale pozostały jeszcze ubrania na które niestety nie mam rachunków, a oni chcą odemnie kwity za lumpy które kupiłem roku temu (pojebani?) co z tym zrobic, w jaki sposób udowodnic in że dany ubiór kosztował tyle i tyle????
 
Posty: 139
Dołączył(a): 11 listopada 2007, o 21:37
Lokalizacja: Dobrzany

przez Pawe » 28 lipca 2009, o 12:59

KOWAL napisał(a):Pany a więc tak, dostałem za kawke zadowalające mnie odszkodowanie no jest ładnie pięknie,ale pozostały jeszcze ubrania na które niestety nie mam rachunków, a oni chcą odemnie kwity za lumpy które kupiłem roku temu (pojebani?) co z tym zrobic, w jaki sposób udowodnic in że dany ubiór kosztował tyle i tyle????


według mnie nic nie zrobisz , nie masz paragonów i dupa :evil: mojemu kumplowi niestety ciuchów też nie uznali bo nie miał paragonów
 
Posty: 405
Dołączył(a): 12 lutego 2009, o 19:37
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

przez KOWAL » 28 lipca 2009, o 13:17

kur..... to lipa, bo jak by nie patrzec to miałem ciuchy za ok 1200zł jest jakis sposób zeby zmusic ich do wypłaty??? ludzie róznie piszą jedni ze trzeba a inni, ze nie pany poradzcie cos.. :-(
 
Posty: 139
Dołączył(a): 11 listopada 2007, o 21:37
Lokalizacja: Dobrzany

przez Pawe » 28 lipca 2009, o 13:25

nie wiem jak dokładnie jest w każdej ubezpieczalni i czy w ogóle któraś bez paragonu za cokolwiek zwróci , mój kumpel ciągnął kasę z PZU za moto dostał ładnie a za ciuch nic bo nie miał paragonu kask ,spodnie i buty musiał kupić za swoją kasę :-(
 
Posty: 405
Dołączył(a): 12 lutego 2009, o 19:37
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

przez punkt » 28 lipca 2009, o 13:26

zbierać paragony i je skanować/kserować - bo się niszczą po roku :>
Ja mam cały segregator z takimi pierdołami jak paragony.
Tyle razy ile mi się to przydało w życiu nie potrafię zliczyć.
Niestety takie czasy.
Możesz czatować na kogoś kto ma akurat takie ciuchy i podpytać się o paragon... generalnie bullshit.
 
Posty: 414
Dołączył(a): 18 lutego 2009, o 13:27
Lokalizacja: Warszawa

przez szymekzx7rr » 28 lipca 2009, o 13:34

nie musisz mieć żadnych paragonów,ja w zeszłym roku miałem dzwona i z OC sprawcy (miał polisę w PZU) bez problemu dostałem kase za ciuchy.Też nie miałem żadnych rachunków rzeczoznawca porobił zdjęcia i było git,także pisz odwołanie bo kasa ci się za to należy
A jeśli chcą znać ceny to podaj im ceny tych samych ciuchów ze sklepów,oni już obliczą sobie amortyzację i stopień zniszczenia i na podstawie tego dostaniesz kasę
 
Posty: 280
Dołączył(a): 17 sierpnia 2008, o 12:57
Lokalizacja: Rzesz

przez KOWAL » 28 lipca 2009, o 16:19

Szymek no własnie, rzeczoznawca podczas oględzin porobił foty lumpów, i poprosił o podanie przyblizonej wartosci za jaką odziez została kupiona, no wiec myslałem ze nie bedzie problemów , a tu taka muka, jak myslicie jak bym np. znalazł aukje jakiegos sklepu z taką samą kurtką jak moja i poprosił bym go o skan paragonu lub w jakis inny sensowny sposób obrazujący wartosc danej rzeczy to wystarczyło by to ubezpieczalni???
 
Posty: 139
Dołączył(a): 11 listopada 2007, o 21:37
Lokalizacja: Dobrzany

przez Gegol » 29 lipca 2009, o 10:02

Kowal, trafiłeś na kogoś debilnego. Przed chwilą dzwoniłem do siostry (pracuje w Ergo Hestia w Sopocie). Ona zamyka szkody, czyli jest w temacie. Powiedziała, że nigdy nie chcą paragonów, tylko przybliżoną cene i datę zakupu ubrania. Takich sprawa z motocyklami miała pełno bo non stop mi podsyła zdjęcia. Potem wyliczają amortyzację wg swoich statystyk. A wartość ciuchów i tak sprawdzają na allegro. Także niech nie pierdolą i dają kasę.
 
Posty: 253
Dołączył(a): 8 marca 2009, o 18:47
Lokalizacja: ??

Następna strona

Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości